wtorek, 25 stycznia 2011

Trochę (pre)historii

Nie pamiętam kiedy dokładnie zaczęłam robić biżuterię, ale było to w okolicach 2004 roku. To były jeszcze ciężkie czasy dla biżuteryjek, ze dwa sklepy internetowe i polowanie na koraliki w pasmanteriach - niesamowicie się cieszyłam, jeśli udało mi się zdobyć kryształki.

Nie pamiętam też jak wyglądały moje pierwsze kolczyki. Znalazłam jeden egzemplarz z najstarszej zachowanej pary, wyglądał o tak:

Straszny, prawda? Ale naprawdę nie miałam wtedy pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak choćby linka jubilerska i człowiek musiał sobie radzić używając tego co miał. Więc radziłam sobie i nosiłam moje Ręcznie Robione Kolczyki z dumą ;)

Jakiś czas później udało mi się upolować szpilki i powstały 'niesamowicie oryginalne' kolczyki z sieczki karneolowej i ametystowej:

I jakby się głębiej zastanowić, szpilki i przekładki zahamowały mój rozwój na jakiś czas, bo zrezygnowałam z bardziej pracochłonnych projektów z drobnicy nawlekanej na nić i robiłam bardziej tradycyjne rzeczy. Ot, jak to się mówi, zwyklaki. Do plecenia wróciłam trochę później, ale o tym może w kolejnej notce.