Wybaczcie jakoś zdjęć, nie wiem czy pokłócił się ze mną aparat, czy tutejsze światło. Także tło pozostawia trochę do życzenia, nie wpadłabym chyba w Polsce na zastosowanie białej foliowej reklamówki, ale dała całkiem znośny efekt, w porównaniu z podłogą. Beżowo-brązowa kolorystyka jest winą pewnych braków w zasobach - pakowałam się jak ostatnie cielę, i jeszcze kilkanaście godzin przed podróżą, i nie dość że spakowałam dość niewiele czarnych koralików, to jeszcze zapas czarnej nici też miałam niewielki :)
Mam nadzieję, że uda mi się niedługo pokazać naszyjniki, których wydłubałam niemal dwadzieścia - i mam nadzieję że przeskoczę dwudziestkę, mam na to jeszcze troszkę ponad dwa tygodnie :)
na razie - au revoir!
Piękne kolczyki takiej pracy to ze świecą szukać:)
OdpowiedzUsuńpodglądałam sobie już na fb :) te dwie pierwsze pary z góry - bardzo bardzo :))
OdpowiedzUsuń